Jedyne co nasz mały aniołek lubił robić po sesjach, to było leniuchowanie. Uwielbiała godzinami leżeć na ławce w parku i gapić się w korony drzew. Wyglądała wtedy jak małe elfiątko, pogrążone w kontemplacjach na temat tego dlaczego liście są zielone, a kwiaty nie. I dlaczego niebo jest niebieskie, a słońce żółte. Czyż nie ciekawiej by było, gdyby było odwrotnie? Czy to nie było by ciekawsze?
No ale teraz, młoda anielska kobietka, w ogóle nie miała nastroju do takich właśnie myśli. Dokładnie analizowała teraz to jak złe jest postępowanie ludzi. Najdalej jak godzinę temu, ruda miała styczność dość nieprzyjemną sytuacją. Bowiem była kobieta. Z dzieckiem. I mężczyzna. Nie wiedzieć czemu, krzyczał na nich. Oczywiście Ciri zainterweniowała. Uspokoiła go. Nie wymusiła przeprosin, ale wytłumaczyła, swoim monotonnym głosem, czego nie należy robić. Mężczyzna się rozpłakał. To było piękne. Błagał o wybaczenie. A ona powiedziała, że najpierw on sam, musi sobie wybaczyć. Bo o to chodzi, prawda? O to by czuć się dobrze. Jednak na zawsze, to wydarzenie pozostanie w jej umyśle. To była jedna z jej pierwszych interwencji.
Teraz jednak, C. jest tutaj. Obserwuje ludzi i stara się zapamiętać co oni robią. Może spotka kogoś ciekawego?