Elena Johnson
Wiek : 18 Rasa : Człowiek Przynależność : Brak Status : Wolna Liczba postów : 32
| Temat: Sypialnia Mandy Sob Kwi 02, 2011 8:56 pm | |
| | |
|
Elena Johnson
Wiek : 18 Rasa : Człowiek Przynależność : Brak Status : Wolna Liczba postów : 32
| Temat: Re: Sypialnia Mandy Nie Kwi 17, 2011 5:47 pm | |
| W śnie Mandy Fogbell przedstawiało się jako miasto sprzed kilkudziesięciu lat. Nieprzebyte lasy, brak asfaltowych dróg, samochodów… W tle widać było ogromny dom, który świadczył nie tylko o bogactwie i luksusie, ale także zamożności i dostojności. Stała przed nim młoda dziewczyna, mogła liczyć zaledwie siedemnaście lat. Jej długa, zwiewna suknia powiewa na letnim, nocnym wietrze. Jednak jej promienny, rozanielony uśmiech rozwiewał wszelakie niebezpieczeństwa, które niosła ze sobą ciemność. Tuz przed nią, u progu trzech stopni stał równie nieletni mężczyzna przyodziany w czarny garnitur. Był piękny, tak bardzo przystojny, owiany wielką tajemnicą. - Ten wieczór był cudowny, Najdroższy. Czy zechcesz go jeszcze kiedykolwiek powtórzyć? – stwierdziła dziewczyna rozentuzjazmowanym głosem, wzdychając cicho. Jej uczucia w stosunku do owego mężczyzny z pewnością nie były niczym złudnym i ulotnym. Oczy młodej kobiety na jego widok błyszczały niebywałym blaskiem. - Z wielką chęcią, Jennifer, lecz powinnaś o czymś wiedzieć… - niebywale dostojnym krokiem zbliżył się do kobiety stojącej u szczytu schodów. Przystanął tuż przed nią, szarmancko ujmując jej podbródek, gładząc go kciukiem. - Coś się stało? – odparła natychmiast wyraźnie zaniepokojona. Wpatrywała się w mężczyznę swymi bystrymi, ciemnymi oczyma. - Muszę wyjechać. Jutro rano już mnie tu nie będzie. – odpowiedział, obdarzając ją równie smutnym spojrzeniem. Kto by pomyślał, że było ono fałszywe? - Jednak nim to zrobię… - noc przeszył głośny krzyk kobiety. Mandy gwałtownie otworzyła oczy. Leniwie i poniekąd niezdarnie uniosła się na łokciach, by móc spojrzeć na zegarek stojący na jej nocnej szafce. Nieco zmrużyła czekoladowe oczy pod wpływem jaskrawego światła jednak spostrzegła, że pierwsza cyfra wskazuje zaledwie bądź aż liczbę cztery. Jęknęła cicho na powrót z charakterystycznym dźwiękiem opadając na miękką, śnieżnobiałą poduszkę. Kto by pomyślał, że wczorajszego wieczoru zapomniała nastawić budzik…. Rodzice wstawiający do pracy i robiący huk przy wykonywaniu pierwszego posiłku tego dnia czy to listonosz uciążliwie dobijający się do drzwi nie był w stanie spowodować by Mandy się obudziła. Spała tak beztrosko i tak niewinnie jakby zupełnie nie pamiętała, że istnieje takowy budynek o znienawidzonej przez uczniów nazwie szkoła. Właściwie to od czterdziestu minut powinna być na nogach. Jednak nie była. | |
|